Przepis przysłany od czytelniczki Thermoprzepisów
Przepis na konfiturę truskawkową zaczerpnęłam z „Przepis na zdrowie” nr 6/2012, po czym przystosowałam do Thermomixa.
Składniki na konfiturę truskawkową:
- 1000 g truskawek
- 500 g cukru (u mnie trzcinowy)
- 1 cytryna
- 8 ziaren pieprzu kolorowego
- kilka gałązek mięty
Wykonanie:
Umyte, pozbawione szypułek, przepołowione truskawki, zasypujemy cukrem i zalewamy sokiem wyciśniętym z cytryny. Odstawiamy na kilka godzin do lodówki (można w oddzielnym naczyniu, można bezpośrednio w dzbanku Thermomixa).
Następnie gotujemy czas 35 min/ temp Varoma /obr.3 – 3,5. Na wierzch ustawić koszyczek, aby umożliwić parowanie i zapobiegać rozchlapywaniu.
Uwaga – przy niższych obrotach – 1-2, których normalnie używam przy Varomie, konfitura po osiągnięciu temp. Varoma zaczyna kipieć. W rezultacie masa truskawkowa zalała połowę kuchni.. Przy obrotach 3 nic takiego się nie dzieje, jednak przez cały czas gotowania sprawdzam, czy nie kipi. Myślę, że można użyć również wyższych obrotów 4-5.
Włączając obroty wsteczne zachowamy większe kawałki owoców.
Pod koniec gotowania dodajemy liście mięty i pieprz.
Po zadanym czasie należy sprawdzić konsystencję konfitury: na talerzyku rozsmarowujemy małą porcję konfitury i przechylamy talerzyk – jeżeli konfitura spływa, to jest za rzadka i trzeba wydłużyć czas gotowania o kilka minut.
Gorącą konfiturę nakładamy do umytych i wyparzonych słoików, zakręcamy i stawiamy do góry dnem, aż do ostygnięcia. Czas przechowywania – kilka miesięcy.
Zwiększając lub zmniejszając ilość cukru w przepisie odpowiednio wydłużymy lub skrócimy trwałość konfitury.
Dziękuję i pozdrawiam
Anna Boratyńska
Bardzo mnie ucieszył ten przepis – większość dżemów z Thermomiksa zawiera cukier żelujący, a ja nie lubię takich „wynalazków”. Dżem z tzw. chemią mogę sobie kupić w sklepie.
Jaki będzie efekt końcowy, okaże się za jakiś czas, na razie kilka uwag dotyczących gotowania. Koszyczek się u mnie nie sprawdził, dżem wykipiał i nawet potem nie był w stanie spłynąć efektywnie do naczynia, efekt – wiadomo – kuchnia zalana truskawkami. Natomiast sprawdziła się taka metoda: zaczęłam gotowanie na Varomie, cały czas kontrolując zawartość. W chwili kiedy zaczęła się unosić, zmniejszyłam temperaturę do 70 stopni i tak gotuje się dalej. W tradycyjnej metodzie też zagotowuje się truskawki z cukrem, a potem zmniejsza ogień. Ciekawa jestem jednak, czy masz może jakiś inny sposób, tzn. co robisz, kiedy widzisz, że zanosi się na wykipienie?